Lisia kraina...
Misów lisów => "Gwiazda" => Wątek zaczęty przez: Lyim w Lipiec 01, 2013, 20:29:42
-
Jest tu scena do koncertów na żywo i parkiet do tańczenia. Miłej zabawy ;)
-
Weszłam.
Wszedłem na scenę.
-
Wszedłem...
-
http://kabaret.tworzymyhistorie.pl/8922_andrzej_poniedzielski_wykonanie_specjalisty_(kkd).php
_______________________________
Wyobraź sobie, że Andrzej poniedzielski to Lyim ;)
-
Usiadłem.
______
Ok
-
Uśmiechnęłam się.
-
Popatrzyłem na samice. I uśmiechnęłem się
-
Spojrzałam na Morta.
-
Poczułem bul w głowie.
-
Podeszłam do lisa.
- Mort? Co ci jest?
-
-Nic.-powiedział wstając
-
Przekrzywiłam głowę, ale nic nie powiedziałam.
-
Udawałem że nic mi nie jest.
-
Milczałam.
-
Popatrzyłem jej w oczy.
-
Spojrzałam na Morta, a później na Lyima. Zaczęłam cicho nucić E.T. Katy Perry.
-
Pocałowałem ją.
-Ić śpiewać...
-
Odwzajemniłam pocałunek.
- Ok.
-
uśmiechnęłam się do samicy.
-
Również się uśmiechnęłam, ale nadal byłam czujna. Wyszłam na scenę. Zaczęłam śpiewać. Najpierw http://www.tekstowo.pl/piosenka,katy_perry,e_t___futuristic_lover_.html , później http://www.tekstowo.pl/piosenka,pnk,just_give_me_a_reason__feat__nate_ruess.html i wreszcie http://www.tekstowo.pl/piosenka,labrinth,beneath_your_beautiful___feat__emeli_sande_.html
-
Usiadłem nie pokazując niczego podejrzanego
-
Dalej śpiewałam.
Podszedłem do Morta.
- Stary, od razu widać, że coś ci jest. Po prostu powiedz, to nie będziemy się dłużej nękali tymi pytaniami.
-
-Nie mogę powiedzieć.
-
Parsknąłem.
- Mozesz, możesz, tylko ci sie nie chce. - spojrzałem Mortowi w oczy, ale nie naciskałem.
-
-Czarna magia mojego dawnego brata...
-
- Hm? - nie zrozumiałem.
-
-Mści się na mnie..
-
- Za co? Coś mu zrobiłeś?
-
-Sam nie wiem od małego mnie nie lubił i zawsze siedział w kącie....
-
- Twój własny brat cię nie lubił?
-
Zaczęło mi się kręcić w głowie od próby zrozumienia tego wszystkiego.
- Muszę iść... Odpocząć... - westchnałem, wstałem i wyszedłem.
-
Wszedłem, czekając na Say. Usiadłem pod sceną.
Właśnie śpiewałam: http://www.tekstowo.pl/piosenka,katy_perry,e_t___futuristic_lover_.html
-
Weszłam rozglądając się.
-
Zobaczyłem Sayori. Pomachałem do niej łapą.
Skończyłam śpiewać. Zeszłam ze sceny i podeszłam do brata.
- Hej, Lyim. Gdzie byłeś?
-
Podeszłam do lisów.
-
- Och... - umilkłem. - Nie pamiętam.
Westchnęłam kręcąc głową. Zobaczyłam lisicę.
- Witaj. Jestem Kirah. Młodsza siostra Lyima. Już go poznałaś?
-
-Jestem Sayori ale większość i tak nazywa mnie Say lub Yori- mruknęłam- I tak poznałam.
-
- Miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się.
Uśmiechnąłem się.
-
-Witaj jestem Mort.-przywitałem się.-Ja lepiej już sobie pójdę...
-
Spojrzałam na Morta zaskoczona.
- Nie... Nie, Mort, nie idź jeszcze. Możemy pogadać?
-
Uśmiechnęłam się lekko.
-
Uśmiechnęłam się ciepło do Sayori.
- Lubisz śpiewać? - spytałem Say.
-
Skinęłam głową.
-
Uśmiechnąłem się szeroko.
- To chodź - poprosiłem. Ruszyłem w stronę sceny. - Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
-
-Lubię Fall Into You-mruknęłam
http://www.tekstowo.pl/piosenka,evanescence,fall_into_you.html
-
Przekrzywiłem głowę na bok.
- A co to jest? Nigdy nie słyszałem.
A lubisz http://www.tekstowo.pl/piosenka,pnk,just_give_me_a_reason__feat__nate_ruess.html
Ja uwielbiam ^^
-
-Mogę zaśpiewać.
Całkiem,całkiem.
-
Uśmiechnąłem się jak kot z Cheshire. (xD)
________________________
;D
-
-Dobrze...
-
Uśmiechnęłam się do Lyima
-
- To chodź - powtórzyłem, ruszajac w stronę sceny ponownie.
- Wiesz... Zastanawiałam się, ze można by zrobić jakiś konkurs, prawda? Albo np. imprezę, kto by chciał, to by śpiewał, a reszta by się bawiła. Byłby tort i mnóstwo innych przekąsek - urwałam. - Co się ze mną dzieje? To zazwyczaj Ly (czyt. Laj) tyle gada. - uśmiechnęłam się, kręcąc głową.
-
Podreptałam za Lyimem.
-
Wskoczyłem na scenę. Rozejrzałem się. Uwielbiałem przebywać w teatrze mojej siostry.
-
Poszłam za Lyimem rozglądając się uważnie.
-
-Jasne morze my takie coś zrobić.-odpowiedziałem
-
Uśmiechnąłem się do Sayori.
- A propo, możesz mnie nazywać Ly, jeśli ci będzie wygodniej. Większość osób nawet nie umie wymówić mojego imienia. - zamyśliłem się. - Zresztą, ja też nie wiem jak to się wymawia, więc przedstawiam się "Lim", z tym, że zawsze próbuję wtyknąć "y", przed "i".
Uśmiechnęłam się promiennie.
- No wiesz, z okazji naszego partnerstwa.
-
Pocałowałem samice.
-No jasne.
-
Odwzajemniłam pocałunek, uśmiechając się.
-
-Dla ciebie wszystko.
-
Uśmiechnęłam się.
- Dla ciebie też.
_______________________
Muszę iść, zganiają mnie z kompa, ale wlezę na tableta, jak mi się uda xD
-
-Idę do siebie idziesz..?
---------------------
ok
-
-Niektóre imiona nieprzyjemnie wymawiać.-szepnęłam bardziej do siebie- Ale dobrze, jak chcesz.
-
- Ok - wyszłam.
Poczułem się urażony.
- Nieprzyjemnie? - mruknąłem. - Tak bym tego nie ujął.
_________________________________________
Nie udało się >.<"
xD
-
-Tylko się oto nie pokucie.-powiedziałem wychodząc (wyszedłem)
-
-Ja też nie i nie o twoje mi tu chodziło- powiedziałam.
-
- Aha - momentalnie się rozpogodziłem.
-
Uśmiechnęłam się do lisa. Usiadłam zamyślona.
-
- To jak, śpiewasz? - zapytałem z miną skrzywdzonego szczeniaka.
-
Skinęłam głową biorąc głęboki oddech. Zaczęłam śpiewać "Fall Into You"
-Seems so far
that I have gone down this road
Only to find that it ends.
But looking back
There is one thing that I know
I can't make it all alone again.
Cause I'm too weak to stand on my own
But all I need is you.
So lead me
Guide me
Hold me
Hide me in love
With all that you are
and all that you do.
Hear me
Take me
Mold me
Break me oh God
Just fill all of me
As I fall into you.
Just catch me as I fall
But all this time
I have felt so alone
Losing myself in my despair
With loving arms
You were waiting for me to let go
With every step
You were there.
Cause I'm too weak to stand on my own
But all I need is you
So lead me
Guide me
Hold me
Hide me in love
With all that you are
and all that you do
Hear me
Take me
Mold me
Break me oh God
Just fill all of me
Oh my child
How I have longed
for you to come home
Where you belong
All of your life if you could just see
All of my joy when you are here with me
Oh my child
Lead me
(How I have longed)
Guide me
(For you to come home)
Hold me
(To where you belong)
Hide me in love
(All of your life)
With all that you are
(If you could just see all of my joy)
And all that you do
(When you are here with me)
Hear me
Take me
Mold me
Break me oh God
Just fill all of me
As I fall into you
http://www.tekstowo.pl/piosenka,evanescence,fall_into_you.html (http://www.tekstowo.pl/piosenka,evanescence,fall_into_you.html)
-
Uśmiechnąłem się.
- Nieźle śpiewasz. - usiadłem. Po głowie zaczęły mi krążyć słowa "Beneath Your Beautiful".
-
Odpowiedziałam uśmiechem.
-
- A lubisz coś jeszcze? - spytałem, próbując zagłuszyć myśli, które nie dawały mi myśleć (xD).
-
Skinęłam głową.
-Shadow od The Day-mruknęłam
http://www.tekstowo.pl/piosenka,linkin_park,shadow_of_the_day.html (http://www.tekstowo.pl/piosenka,linkin_park,shadow_of_the_day.html)
-
Pokiwałem głową.
-
Uśmiechnęłam się lekko. Zamyśliłam się.
-
- A lubisz "Gangnam Style"? - spytałem z uśmiechem.
-
Pokręciłam głową.
-
- Nie? - zdziwiłem się. - A "Party Rock Anthem'?
-
-Nie znam- mruknęłam.
Lecę, pa
-
Patrzyłem na nią zdziwiony.
_____________________________
Hej :)
-
Usmiechnęłam się wesoło.
-
- A "No Limit"?
-
-To znam.
-
- A "Dynamite"?
-
-Też.-mruknęłam.
-
- A lubisz?
-
Skinęłam głową.
-
Zamyślilem się.
-
Gapiłam się w przestrzeń.
-
- Nuda, nie? - mruknąłem.
-
-Owszem-uśmiechnęłam się do lisa.
-
Równiez się usmiechnąłem.
- To co robimy?
-
-Co chcesz nie znam terenów ani nic- powiedziałam.
-
Uśmiechnałem się szerzej.
- Przypomniała mi się nasza gadka z przyjaciółmi. Kirah: Mnie się nie pytaj. Alex: Na mnie nie patrz. Alice: A mnie nie słychać.
-
Wyszczerzyłam kły w uśmiechu.
-
Dalej sie uśmiechałem.
-
-No to co robimy?- spytałam.
-
Uśmiech nieco mi zrzedł.
- No właśnie... Co?
-
-Możemy...Eeeee-zacięłam się.
-
- Możemy... Eeeee... Co? - spytałem.
Weszłam.
- Hej.
-
-Hej-powiedziałam.
-
Wszedłem
-
Uśmiechnęłam się do lisicy.
- To co robimy? - zacząłem marudzić.
________________________________
Muszę iść, pa
-
Odpowiedziałam uśmiechem. To nie było moje normalne zachowanie. Ale przebywanie w towarzystwie optymisty działa.
-
Spojrzałam na Morta z uśmiechem. Wróciłam wzrokiem do Sayori i Lyima.
- Ja i Mort zamierzamy urządzić imprezę z okazji początku naszego nowego życia; wspólnego. Jesteśmy teraz coppia di volpi, parą lisów.
Wytrzeszczyłem oczy jak ryba. Zaraz jednak uśmiechnąłem się szeroko.
- To suuuuuuper!
________________________________________
Niech zgadnę, optymista to pewnie Lyim xD
-
-Świetnie.
Któż by inny?
-
Uśmiechnęłam się szeroko.
- A jak myślisz, gdzie moglibyśmy tę imprezę urządzić? - spytałam Sayori, ignorując Lyima.
Usiadłem z nadmiaru wrażeń.
__________________________________
xD
-
-Tylko nie zemdlej- rzuciłam do Lyima.
-Nie mam pojęcia.
-
Uśmiech nieco mi zrzedł.
- Szkoda. Ale może moglibyśmy zrobić to tu. - oddreptałam kawałek, zamyślona.
Uniosłem brwi.
- Hmm...? Co...? O co...?
-
Skinęłam głową i zajęłam się swoimi rozważaniami wyłaczając.
-
- Ale co...? O co...? - nie dałem za wygraną.
-
Nie reagowałam i chyba nawet wybuch wulkanu by mnie nie zbudził.
-
- Helooooł? Przysnęłaś? Zapadłaś w śpiączkę? Umarłaś?
-
Nadal milczałam nawet nie mrugając.
Trzaśnij w łeb podziała...xD
-
Przeszedłem się dookoła Say, oglądając ją z niepokojem. W końcu wszedłem na scenę, nadal się na nią oglądając i wziąłem w łapy mikrofon na stojaku. Podszedłem do Say, ciągnąc stojak z mikrofonem. Zajrzałem jej jeszcze w nieobecne oczy, po czy trzasnąłem ją mocno stojakiem od mikrofonu w łeb. Aż mi zęby zadźwięczały.
-
Spojrzałem na wszystkich
-
Dalej łaziłam dookoła, mamrocząc do siebie.
Upadłem ciężko na ziemię od uderzenia, łapy mi się rozjechały. Stojak z mikrofonem spadł na mnie.
-
Obudziłam się powoli dochodząc do rzeczywistości. Spojrzałam na Lyima rozciągniętego na podłodze ze stojakiem od mikrofonu.
-
Westchnąłem.
- No nareszcie. Często zapadasz w taką śpiączkę?
-
-Umm...-zastanowiłam się chwilę-Dość często.
-
- O matko. - usiłowałem się podnieść. - Pomożesz mi wstać?
-
Chwyciłam go za łapę podnosząc.
-A ty często tak rozpłaszczasz się na podłodze?-spytałam uśmiechając się lekko.
-
Również się uśmiechnąłem. Otrzepałem się. Postawiłem stojak, a na nim mikrofon.
- Taaa... Raczej często.Tylko rzadko zdarza mi się lądować pod mikrofonem.
-
Wyszczerzyłam kły w jeszcze szerszym uśmiechu.
-
Również się uśmiechnąłem szerzej.
-
-A j rzadko dostaję takowym stojakiem w łeb-nadal się uśmiechałam.
-
Roześmiałem się.
- Ta. Sorry, nie wiedziałem, jak cię obudzić.
-
-To chyba najlepszy sposób. A przynajmniej jeden z najlepszych.
-
- Ta. Walnąć w łeb. Tylko przydałaby się raczej patelnia.
-
-Umm...Nie dzięki-uśmiechnęłam się lekko zastanawiając się chwilę czy optymizm jest zaraźliwy.
-
Uśmiechnąłem się szerzej.
-
-Czy ty się zawsze uśmiechasz?-spytałam nadal nie mogąc dojść do siebie po takiej porcji radości dookoła.
-
Zastanowiłem się, a uśmiech zszedł na chwilę z mojego pyska, ustąpił miejsca konsternacji. Po chwili jednak szeroki jak u Kota z Cheshire uśmiech powrócił.
- Tak, chyba tak. ;D
-
-0Cóż będę zmuszona przywyknąć-uśmiechnęłam się.
-
- Ta. - potwierdziłem uradowany.
-
Zamyśli.łam się tym razem przezornie nie wyłączając.
-
Skrzywiłem się.
- Heloooooł... Znowu odleciałaś?
-
-Nie, nie-odpowiedziałam nieco nieprzytomnym tonem.
-
- Ta? - spytałem, krzywiąc się.
Spojrzałam na Lyima w chwili gdy uderzał Sayori w łeb. Zdołałam przybiec do nich w chwili, gdy krzywił się, mówiąc coś.
- Czy ty już całkiem odlecieś w kosmos? - napadłam na niego. - Sayori, nic ci nie jest?
-
Pokręciłam głową.
-
Cofnąłem się do wyjścia...
-
Odwróciłam głowę i spojrzałam na Morta.
- Stój! - wydarłam się. - Jeszcze tylko tego brakuje, żebyś zostawił mnie z tym samą. Wracaj tu!
Uśmiechnąłem się niewinnie do siostry i zwróciłem wzrok pomarańczowych oczu na Say.
-
Uśmiechnęłam się lekko.
-
Uśmiechnąłem się szerzej. Zacząłem się zastanawiać, czy optymizm to choroba, a ja, to tylko jej objaw.
-
Coś wylądowało na mnie z tyłu i trzepnęło w głowę. Rozpłaszczyłam się na ziemi.
Wleciałam ale z lądowaniem były problemy więc jedynym dobrym celem była głowa Say.
-
Zatrzymałem się i obróciłem.-Spokojnie nie zostawię cię z tym.-odpowiedział
-
- Dzięki. Przepraszam, nie wiem, co mnie napadło. - westchnęłam.
Postawiłem Say na nogi.
- Nic ci nie jest? - po chwili spojrzałem na stworzenie, którego w pierwszej chwili nie rozpoznałem.
- Cześć, a ty kto?
-
Podeszłam do partnerki i ją przytulił.-Nawet do głowy mi nie wpadło aby cię z tym samą zostawić.....
-
Wtuliłam się w jego futro.
- Przepraszam. - powtórzyłam.
-
-Nic się nie stało....
-
Uśmiechnęłam się.
-
-Musze iść zrobić swoje.-powiedział z uśmiechem
-
-Dzięki-rzuciłam do Lyima w miedzy czasie rzucając mordercze spojrzenie Lily.
Spokojnie wytrzymałam spojrzenie Yori.
-Jestem Lilynette, towarzyszka podróży tej oto lisicy-wskazałam na przyjaciółkę.
-
Uśmiechnąłem się do Say, a później do stworzenia, w którym rozpoznałem po chwili kotkę. Nic dziwnego, że w pierwszej chwili jej nie zidentyfikowałem, gdyż miała motyle skrzydła.
- Cześć - uśmiechnąłem się szeroko. - Ładne skrzydła.
-
Wyszedłem
-
Uśmiechnęłam się.
-Dzięki. Wyrosły po to bym mogła lądować na głowie Say-powiedziałam z tym samym promiennym uśmiechem.
Westchnęłam uśmiechając się pod nosem.
-
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
Wyszłam.
-
Usiadłam patrząc na Say.
Odwróciłam wzrok.
-
Spojrzałem na Say.
- To co rooooobimyyyyyy?
-
-Możemy zatańczyć. Ale nie wiem co. Kankana? Huula...?
-
Zmarszczyłem brwi.
- "Huula"? Co to jest? - zaraz się jednak rozpromieniłem. - A może "La bomba"? Uwielbiam to! A ty? Znaczy, a wy?
-
Nurtuje mnie pytanie: Czy lisy mają brwi?
-
Właśnie też o tym myślałem xD
-
xD
-
Odpowiedz xD
-
-Mówiłam żartem.
-
Przekrzywiłem głowę.
- Tak?
-
Przytaknęłam.
-
- Szkoooooooooooda... Chociaż, właściwie nie umiem tańczyć...
-
-Ja też-odezwałyśmy się równocześnie.
-
Uśmiechnąłem się.
-
Uśmiechnęłam się.
W zamyśleniu obserwowałam Say.
-
- To co robimyyyyyyyyyyy...? - znów zacząłem marudzić.
-
-Możemy w coś pograć-miauknęłam zadowolona.
-
Zamyśliłem się.
- No, może... A w co?
-
Jęknęłam.
-Myślałam że coś wymyślisz.
-
- Uch, no dobra. Moooooooże... To czy to? Ostatnia litera?
-
-Doobra-uśmiechnęłam się patrząc to na Say to na Lyima.
-
- To które, ''ostatnia litera'', czy "to czy to''?
-
-"To czy to"-mruknęłam- Zaczynaj.
-
Zastanowiłem się.
- Woda czy ogień?
-
-Woda. Czerwony czy zielony?
-
- Czerwony. Kruk czy orzeł?
-
-Kruk. Morze czy góry?
-
- Morze. Papuga falista czy kakadu?
-
-Falista. Kuc szetlandzki czy walijski górski?
-
- Szetlandzki. Wilk grzywiasty czy... Zwykły?
-
-Grzywiasty. Smok czy kot?
Skrzywiłam się nieco.
-
- Sm... Kot. Jakby się zastanowić, koty są o wiele słodsze od smoków. I mniejsze. - odpowiedziałem szczerze, siadając. - Brzoskwinia czy morela?
-
-Eee...Dla mnie to jedno i to samo-mruknęłam.
-
- Jak to? - zdziwiłem się. - To dwa zupełnie inne owoce!
-
-Smakują podobnie.
-
- No... Może...
-
Przewróciłam oczami.
-
Uśmiechnąłem się.
- Ekhem, pytanie...
-
Weszłam.
-Lyim jak zobaczysz swoją siostrę powiedz żeby do mnie przyszła.-powiedział po czym wyszedłem
-
-Ogon czy ucho?-spytałam.
Uniosłam "coś na kształt brwi".
-Skąd ci to przyszło do głowy?
-
- Ciężki wybór. - jęknąłem. - Wolałbym i słyszeć i mieć ogon... No, ale skoro ucho, a nie uszy, to chyba ogon. Oczy brązowe czy ponarańczowe? - palnąłem, nie myśląc.
-
-Złote ale jeśli już to brązowe-mruknęłam szybciej niż kotka.-Czekolada czy orzechy?
Powiedz że orzechy to zjem >.<"
-
- Czekolada z orzechami - uśmiechnałem się. - Placek ze śliwkami czy karpatka?
;D
-
-Placek bo można nim w kogoś rzucić-wyszczerzyłam się.
Prychnęłam.
-Najczęściej we mnie.
Pokiwałam głową z poważną miną.
-
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Ja wolę ciacha, lody i czekoladę. P co rzucać w kogoś jedzeniem?
-
-Żeby patrzeć jaką ma konsystencję.-uśmiechnęłam się.
-
- Eeee... Rzucany placek, czy osoba, na której to ciast wyląduje?
-
-I to i to. Powiem ci że babeczki nie rozbryzgują się tak bardzo.
-
- Eeee... Serio? Nie wiedziałem. - wyszczerzyłem się do kotki i lisicy.
-
Zrobiłam minę typu "Nie pytaj"
-
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
-
Westchnęłam.
-
- Coś się stało? - spytałem, a mój uśmiech zniknął, zastąpiony zaniepokojeniem.
-
-Wyobraź sobie pewną sytuację. Idziesz spokojnie uśpionym miastem a tu wylatuje ci zza rogu kotka z babeczką i plackiem jagodowym w łapach. Zaczyna się drzeć cóż to takiego znalazła. Otwierasz pysk żeby odpowiedzieć i w tym samym czasie dostajesz plackiem w nos.-jęknęłam teatralnie.
-
Zaśmiałem się.
- Wyobrażam sobie. - wyszczerzyłem się.
-
Odpowiedziałam szczerym uśmiechem.
Wytrzeszczyłam oczy na lisa.
-
Spojrzałem na kotkę z uśmiechem.
- Witaj w grupie. Czy jak to szło...
-
Uśmiechnęłam się promiennie.
-
Odpowiedziałem szerokim uśmiechem. Zwróciłem się do Sayori.
- Trafił swój na swego. Czy jak to tam...
-
Skinęłam głową.
Wyszczerzyłam się jeszcze szerzej.
-
Wyszczerzyłm się.
-
Machnęłam ogonem spoglądając w bok.
-
- Nuda, nie?
-
Skinęłam glową za Say.
-
- To co robimyyyyyyyyyyyy....?
-
-Chodźmy gdzieś-uśmiechnęłam się podlatując w góre.
-
- A gdzie?
-
-Nie wiem- powiedziałam robiąc beczkę w powietrzu.
-
- Ja też nie. Może coś się wymyśli.
-
Zamrugałam.
-
- Co się stało?
-
-Nic, nic. Zamyśliłam się.-odparłam.
-
- A - uśmiechnałem się. - Masz pomysł, gdzie moglibyśmy pójść?
-
-Nie-powiedziałam krótko.
-
- Szkooooda... A może do opuszczonego zamku? Tam jest moja lecznica.
-
-Może być- uśmiechnęłam się.
-
- Ok. - uśmiechnałem się szeroko. - Chodźmy! - wyszedłem.
-
Wyszłyśmy.