Główna sala

[Sayori]

-Wyobraź sobie pewną sytuację. Idziesz spokojnie uśpionym miastem a tu wylatuje ci zza rogu kotka z babeczką i plackiem jagodowym w łapach. Zaczyna się drzeć cóż to takiego znalazła. Otwierasz pysk żeby odpowiedzieć i w tym samym czasie dostajesz plackiem w nos.-jęknęłam teatralnie.

[Lyim]

Zaśmiałem się.
- Wyobrażam sobie. - wyszczerzyłem się.

[Sayori]

Odpowiedziałam szczerym uśmiechem.
Wytrzeszczyłam oczy na lisa.

[Lyim]

Spojrzałem na kotkę z uśmiechem.
- Witaj w grupie. Czy jak to szło...

[Sayori]

Uśmiechnęłam się promiennie.

[Lyim]

Odpowiedziałem szerokim uśmiechem. Zwróciłem się do Sayori.
- Trafił swój na swego. Czy jak to tam...

[Sayori]

Skinęłam głową.
Wyszczerzyłam się jeszcze szerzej.

[Lyim]

Wyszczerzyłm się.

[Sayori]

Machnęłam ogonem spoglądając w bok.

[Lyim]

- Nuda, nie?

[Sayori]

Skinęłam glową za Say.

[Lyim]

- To co robimyyyyyyyyyyyy....?

[Sayori]

-Chodźmy gdzieś-uśmiechnęłam się podlatując w góre.

[Lyim]

- A gdzie?

[Sayori]

-Nie wiem- powiedziałam robiąc beczkę w powietrzu.